Bardzo często popełniane wykroczenie drogowe w Polsce i jedno z najbardziej niebezpiecznych w skutkach. W miejscach, w których funkcjonuje sygnalizacja świetlna, piesi, rowerzyści, a także inni kierowcy są przekonani, że są chronieni. Złudne przekonanie o bezpieczeństwie, które zapewniają światła, sprawia, że w takich miejscach także dochodzi do potrąceń, a także groźnych wypadków.

Z drugiej strony trudno wymagać od wszystkich, by zwalniali na skrzyżowaniu, gdy mają zielone światło i rozglądali się czy ktoś nie łamie przepisów.

Najczęściej słyszane tłumaczenia kierowców, którym zdarzy się przejechać przez skrzyżowanie czy przejście dla pieszych, gdy sygnalizator nadaje dla nich sygnał czerwony, to stwierdzenia, że żółte światło widzieli, ale świeciło się bardzo krótko, a nie chcieli gwałtownie hamować, by nie spowodować jeszcze większego zagrożenia w ruchu.

To bardzo ryzykowane linia obrony, bo sygnalizacja ustawiona jest tak, że jeśli zapala się światło żółte, to kierowca jadący z dozwoloną prędkością nie będzie miał kłopotów z zatrzymaniem samochodu czy motocykla. A jeśli twierdzi, że zatrzymanie mogłoby spowodować zagrożenie w ruchu, to poniekąd przyznaje się do przekroczenia dozwolonej prędkości, albo – gdy jechał wolno – do niedostosowania prędkości do warunków na drodze (padający deszcz, gołoledź), co również go nie tłumaczy.

Przejazd na czerwonym świetle – 300-500 zł mandatu i 6 punktów karnych