Według wszystkich statystyk jest to najczęstsza przyczyna wypadków na polskich drogach. Nie może być jednak inaczej, skoro mandaty za przekroczenie prędkości mamy najniższe praktycznie w całej Europie. Nawet w nieodległej nie tylko geograficznie, ale także pod względem wysokości zarobków Słowacji, mandaty za przekroczenie prędkości są od 4 do 6 razy wyższe.
Efektem tego jest fakt, że policjanci drogówki w Polsce najczęściej mają ustawione powiadomienia dźwiękowe w ręcznych miernikach prędkości z tolerancją sięgającą 20, a nawet 30 km/h. I mimo tego nie nudzą się w pracy, bo na trasach o przeciętnym natężeniu ruchu na zatrzymanie kierowcy znacznie przekraczającego prędkość nie muszą czekać długo.
Tymczasem jazda szybko w terenie zabudowanym i nie tylko, sprawia że co roku puchnie statystyka wypadków i kolizji. Nadmierna prędkość przyczynia się także do innych wykroczeń: wyprzedzania na przejściach dla pieszych, braku zdroworozsądkowej odległości od poprzedzającego pojazdu, a także wymuszeń pierwszeństwa.
Przekroczenie dozwolonej prędkości – od 100 do 500 zł mandatu i od 2 do 10 punktów karnych.
Obwodnica Trójmiasta to klasyka gatunku. Chyba nie ma w Polsce innej drogi, na której dochodzi do większej liczby wypadków i kolizji. A przecież jak dodamy do tego wszystkie drogi dojazdowe, to wyjdzie taka miazga, że szkoda gadać. Dwa równe pasy w każdą stronę i bezkolizyjne zjazdy i wjazdy. Może to nie przekraczanie prędkości, ale źle wyprofilowane zakręty są realnym problemem.
Portal Trójmiasto pisał już o tek sprawie. Policja powiedziała, że nie będzie mierzyć prędkości na obwodnicy, bo to niebezpieczne 😀 I co nam zrobicie? Hulaj dusza, piekła nie ma, a fakty są takie, że żadne mandat za przekroczenie prędkości albo nawet punkty karne nie grożą. Drogówki tam nie ma, a nie, przepraszam: przyjeżdżają pare razy dziennie, bo muszą zabezpieczyć wypadek albo kolizję.