Obecnie liczba fotoradarów w niektórych miastach zmniejszyła się, ale możliwość otrzymania mandatu na podstawie zdjęcia z takiego urządzenia jest nadal jak najbardziej możliwa. Dlatego też nadal warto pamiętać o sposobach, które pomagają uniknąć przynajmniej części kary, czyli punktów karnych.
Najprostszym sposobem uniknięcia kary, jaką są punkty karne z fotoradaru, jest oczywiście przestrzeganie dozwolonej prędkości. Nie każdemu się to jednak udaje. Dlatego w momencie otrzymania zdjęcia z fotoradaru oraz mandatu, warto zastanowić się, jakie rozwiązanie będzie najbardziej korzystne. Zazwyczaj dostępne są trzy standardowe rozwiązania.
Punkty karne dla właściciela samochodu
Pierwszą rzeczą, jaką można zrobić po otrzymaniu mandatu tego typu, jest po prostu przyjęcie go. Wysokość kary pieniężnej zależy od rodzaju wykroczenia. Takie rozwiązanie nie jest zbyt korzystne dla osób, które mają na swoim koncie dużą liczbę punktów karnych. Jeśli chcą one uniknąć doliczenia kolejnych, nie mogą zdecydować się na takie rozwiązanie.
Punkty karne nie zawsze muszą być naliczone właścicielowi samochodu. Obecnie nadal można wskazać osobę, która w danym dniu w rzeczywistości kierowała pojazdem. W takim przypadku to ona zapłaci mandat i otrzyma punkty karne za zdjęcie z fotoradaru. Choć nie zawsze jest możliwe zastosowanie tego rozwiązania, to warto wziąć taką możliwość pod uwagę.
Punkty karne za fotoradar
By punkty karne za fotoradar nie zostały naliczone, można również odmówić podania danych kierowcy, który w dniu naliczenia mandatu siedział za kierownicą. Tego typu rozwiązanie nadal jest dostępne, ponieważ mandat często przychodzi ze sporym opóźnieniem, co często uniemożliwia sprawdzenie, kto przekroczył dozwoloną prędkość. Wtedy jednak mandatem zostaje obłożony właściciel pojazdu – zazwyczaj kara jest wtedy najwyższa. Choć to dość duże obciążenie dla portfela, to jednak takie rozwiązanie ma jedną, ale za to wielką zaletę. W przypadku niepodania danych kierującego pojazdem, nie zostają naliczone punkty karne, co jest korzystne dla osób, którym grozi odebranie prawa jazdy. Ta możliwość jest obecnie nadal często wykorzystywana, mimo że kara pieniężna jest zazwyczaj wyższa, niż w przypadku, gdy prawdziwy kierowca przyzna się do przekroczenia prędkości.
Odmowa przyjęcia mandatu z fotoradaru
Mniej polecanym, ostatnim rozwiązaniem. jest odmowa przyjęcia mandatu. Istnieją oczywiście sytuacje (na przykład kradzież samochodu), gdzie takie działanie jest konieczne i jak najbardziej wskazane. Jednak w większości przypadków szansa na wygraną jest niewielka, a w sytuacji, gdy skarga nie okaże się zasadna, kara pieniężna może wzrosnąć nawet dziesięciokrotnie. Wniesienie sprawy do sądu ma sens jedynie w przypadku, gdy na przykład osoba kierująca pojazdem spowodowała kolizję lub inny wypadek. Wtedy sąd może próbować odczytać ze zdjęcia fotoradaru, kto naprawdę jest na zdjęciu zrobionym przez urządzenie. Sprawę można oddać do sądu także wtedy, gdy osoba kierująca pojazdem w dniu wystawienia mandatu nie chce się do tego przyznać, jednak, jak wspomniano powyżej, nie zawsze musi być to korzystne finansowo.
A skąd pan fotoradar będzie wiedział kto akurat kierował moim samochodem? Przecież mogę pożyczyć auto komu chcę, a mogę też przed sprzedażą dać się przejechać osobie, której wcale nie znam. I co mi wtedy zrobicie?
Nie dajcie sobie wcisnąć punktów karnych za zdjęcie z fotoradaru wykonane z tyłu. Jeszcze w niektórych miejscach w Polsce to robią, a jest to nielegalne. Ale próbują doić naiwnych, tylko naiwnych coraz miej.
Dobrze, że pozabierali te fotoradary strażom miejskim, gminnym i innym tworom, które utrzymywały darmozjadów z gmin, przez które przechodzi jakakolwiek droga. Trzepali na prostych, aż huczało i oczywiście potem budżety gminne puchły jak ta lala. A z bezpieczeństwem nie miało to nic wspólnego. Punkty karne i mandaty ludzie dostawali za przekroczenie prędkości 5 metrów przed tablicą, że koniec terenu zabudowanego.